Targ w Kosowie fascynuje. Z jednej strony ogromną różnorodnością towarów tu sprzedawanych, gdzie obok rękodzieła znajdziemy przedmioty codziennego użytku przydatne w domu i gospodarstwie, dewocjonalia, stroje ludowe, kilimy, chustki, wiklinę itp. oraz żywność, a z drugiej strony zobaczymy tu przekrój społeczeństwa ukraińskiego i różne typy ludzkie. Kto żyw zmierzał przez most w kierunku targowiska. Most zakorkowany jadącymi w dwóch kierunkach samochodami i ludzką rzeką przesuwającą się w kierunku placu wydawał się być miejscem ścierania się różnych sprzecznych interesów. Kurz, upał, smród spalin mieszały się z warkotem silników samochodów i ludzkim gwarem. Olbrzymi plac, na którym uwijały się setki ludzi: kupujących i sprzedających - robił ogromne wrażenie. Handel toczył się wszędzie - jakieś ramy wyznaczały murowane stragany, jednak w lewo i prawo rozlewały się stoiska z różnościami, a gdzieś tam daleko na "podplacu" handlowano chińszczyzną. Obok ludowych koszul i strojów pyszniły się lisie skóry i dorodne suszone prawdziwki. Gdzieś blisko straganów z chustkami i materiałami handlowano serem, bryndzą i cukrem.
Szybko przemykałam z aparatem pomiędzy tą ludzka rzeką, kierowałam się imperatywem: zobaczyć jak najwięcej i sfotografować. Czasu już mieliśmy mało, pragnęliśmy niebawem ruszyć dalej, aby zrealizować plan dnia. Zostawiam więc moich Czytelników z fotoreportażem:
Grzyby:
Kilimy, m.in. łyżniki:
Wspomniane wyżej - lisie skóry:
Skarpety:
Skóry baranie:
Kapelutki filcowe:
A tu ser i bryndza:
Kadr obyczajowy:
Stragany z chustkami:
i pasami:
Stroje ludowe i wyszywanki:
Można też kupić materiały, z których szyje się stroje ludowe:
Dewocjonalia:
i wyroby stolarskie:
oraz ceramika:
A to?
Szybko przemykałam z aparatem pomiędzy tą ludzka rzeką, kierowałam się imperatywem: zobaczyć jak najwięcej i sfotografować. Czasu już mieliśmy mało, pragnęliśmy niebawem ruszyć dalej, aby zrealizować plan dnia. Zostawiam więc moich Czytelników z fotoreportażem:
Most prowadzący na targowisko - niektórzy już je opuszczają, jak tych dwoje niosących swoje zakupy w zawiązanych węzełkach
Grzyby:
Kilimy, m.in. łyżniki:
Wspomniane wyżej - lisie skóry:
Skarpety:
Kapelutki filcowe:
A tu ser i bryndza:
Ta pani sprzedawała też cukier na wagę
Włóczki (o ceny jednak nie zapytałam):
Kadr obyczajowy:
Starsza kobieta prosi o datki
Stragany z chustkami:
i pasami:
Stroje ludowe i wyszywanki:
Ta pani prezentuje wykonane przez siebie bluzeczki dla dzieci
- od niej kupiłam bluzkę dla Wandy
Można też kupić materiały, z których szyje się stroje ludowe:
Stoiska cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem. Ludzie kupują ludowe bluzki oraz koszule i powszechnie je wkładają np. w niedzielę, niekoniecznie z okazji specjalnych świąt
Dewocjonalia:
i wyroby stolarskie:
oraz ceramika:
A to?
Cepy, używane jeszcze tu i ówdzie...
Opuszczamy targowisko pełni wrażeń - chcemy tu jeszcze wrócić:
W Polsce nie ma już takich miejsc...